wtorek, 17 listopada 2009

TO jest ironia.

Jakie to śmieeeeszne. Wszystko, kiedy spojrzy sie z odpowiedniej perspektywy potrafi być smieszne. A coś na co mozna spojrzeć z dystansu staje sie naprawde... zabawne.

Chociaż, ogólnie jestem przerażona i to czymś, czym w ostatniej kolejności przerażona mogłabym być. Cóż. Ale, jak juz wspominałam, zycie jest smieszne i pełne niespodzianek.

1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+ 1+

1,5. Półtora. I to mnie będzie prześladoać przez najbliższy czas. Ale przecież... 'to najśmiesznejsza ocena jaką widziałam'. Pani chyba brakuje Monty Pythona, proszę Pani.

A na hiszpański wciąż się nie zapisałam. I to naprawdę obniża moją samoocenę. Miszcz organizacji i strategii nie ma czasu. Brak czasu to cecha ludzi niezorganizowanych. Ja jestem zorganizowana, momentami wręcz chorobliwie i perfekcyjne. Ale... życie lubi ironię.

Dowiedziałam się dzisiaj, że mężczyzni boją się kobiet takich jak ja, niezależnych, zdecydowanych i takich, które same są skłonne skrzywdzić niż pozwolić skrzywdzić siebie. Śmieszne. Znowu ironia.

Life is perfect. Life is the best. Life is full of magic, beauty, full of television. And surprises, lots of surprises.

Idą święta. Ho-ho.

Edit.

3 minuty szukałam opcji 'edycja'. Blogger to naprawdę serwis dla inteligentnych ludzi. Coraz częściej zauważam, że ja sie do nich nie zaliczam. I zaczyna mnie to powoli boleć.
'Cechą ludzi inteligentnych jest konsekwencja, a co najważniejsze, ludzie inteligentni popełniają dany błąd tylko raz', jak mawiał pan Kant. Im częściej Go czytam tym bardziej przekonuję o jego 'wielkiej wielkości'.

Mam ochotę... popełnić znowu ten sam błąd. Ale nie. Nie. Chociaż... Niby dlaczego nie?





No doprawdy, ile mozna edytować jedną notę. Zorganizowany człowiek. Agnieszko. Ogarnij. Się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz