Odczuwam niepokój. Naprawdę. Coś się dzieje, a ja nie wiem jak... to wszystko przyspieszyć.
Kucz i Kulka, REM, Sting. Sprawdzian z matmy, którego się naprawdę boję. Weekend, który ciężko będzie przeżyć, bynajmniej nie z powodu imienin żadnego Andrzeja. Święta. Kolejne, już drugie calkowicie inne od tych prawdziwych. Ale w tym roku będzie choinka. I ja tego dopilnuję.
Od wczorajszego ukończenia lekcji nieprzerwanie jestem negatywnie nastawiona do świata i ludzi. Nie interesują mnie Wasze problemy, Wasze wywody, Wasze racje. Jeszcze kiedyś na pewno mnie zainteresują, ale nie teraz, nie teraz.
Święta same w sobie nie będą takie, jak bym chciała, ale przynajmniej przez cudownych 10 dni będę mogła zająć się tylko sobą. Sumując liczbę stron książek, które chce przeczytać przez te 10 dni ( na pewno tylko 10?), wychodzi zawrotna liczba 11345. Co daje więcej niż 1000 stron na dzień. To się chyba nie uda. Ale próbować będę,
Obrzydliwa kawa. Wyszłam wieczorem po mleko i zapomniałam go kupić. Naprawdę nie wiem, co mnie tak rozbija, przypuszczenia są 4- zadne z nich na tyle poważne.
Lekcję zaczynające się o 12:10 maja 2k443 dobrych stron, z wyspaniem się na czele.
Święta. Na Regent jest już choinka. Na Oxford street 'Huge Santa'. A w Hampstead Heath Freud jeździ na łyżwach. Na tym samym lodowisku gdzie tato uczył mnie jeździć.
'So have a little chat about meaning of life!'
czwartek, 26 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz